niedziela, 26 stycznia 2014

Faza trzecia: Rozdział 4

"Wszystko zmienione, zmienione na dobre:
Straszne piękno się rodzi".
- W. Butler Yeats


   Sierra budzi się, kiedy ktoś trzęsie jej ramieniem. 
- Obudź się, księżniczko. - wita ją ciepły głos. - Dzisiaj ciężki dzień. 
    Dziewczyna wygrzebuje się z grubej, puchowej pościeli i spogląda na swojego chłopaka. Zayn wygląda irytująco radośnie. Widocznie w przeciwieństwie do niej, przespał dobrze całą noc.
   Jego włosy są idealnie ułożone, postawione na stosunkowo dużej ilości żelu. Dlatego nie lubił, kiedy Sierra wplątywała w nie swoje palce. Ma na sobie zwykłe jeansy i koszulkę, lecz nie wygląda jakby miał zamiar spędzić z nią cały dzień w łóżku. 
- Księżniczko? - pyta kpiąco dziewczyna. Zayn wzrusza ramionami.
- To urocze. - pochyla się w jej stronę i delikatnie całuje jej czoło. - Zupełnie tak jak ty. 
   Sierra potrząsa głową. 
- Nie. 
   Zayn podaje Sierrze porcelanowy kubek z kawą. Może się założyć, że był w jej domu już z godzinę temu, lecz prowadził ożywioną dyskusję z jej mamą w kuchni.
- Wstawaj - mówi ponownie. 
   Sierra siada, przeciera oczy i oplata kubek rękami. Już pierwszy łyk sprawia, że czuje nagły zastrzyk energii.
- Która godzina? - pyta z roztargnieniem, przerzucając nogi przez materac łóżka. Zayn odbiera jej delikatnie kubek z ręki, chroniąc podłogę przed zalaniem słodką zawartością i odkłada na biały stoliczek. 
- Spokojnie, wszystko jest pod kontrolą. Mecz zaczyna się za dwie godziny, rozgrzewka za półtorej. - Pochyla się po czym przyciska swoje usta do jej spierzchniętych warg.
   Sierra ma ochotę przyciągnąć go do siebie i leżeć pomiędzy tymi ciepłymi kocami do końca życia, ale zdaje sobie sprawę, że to nie możliwe. 
   Trener by ją zamordował. 
   Wzdycha ciężko, wyplątuje się z pościeli i rusza w stronę komody. Na szczęście wczorajszego wieczora spakowała już wszystko do treningowej torby. Przekłada sobie przez ramię wygodne legginsy i sportową bluzę, po czym rusza wziąć prysznic.
   Kiedy wraca, zastaje przewróconego na bok Zayna, wpatrującego się w nią z uśmiechem.
- Śniadanie czeka na ciebie na dole. - Sierra uśmiecha się, po czym wskakuje na łóżko i kładzie dłonie na jego policzkach. 
- Jesteś najlepszy na świecie. - cmoka go przelotnie w usta, po czym rusza truchtem w stronę drzwi. 

***

- Nie każ mi tego robić. - mówi płaczliwym tonem, odchylając głowę na oparciu. 
- Nie ma mowy, jesteś świetna, drużyna cię potrzebuję. - odpowiada Zayn, manewrując kierownicą. 
- Pieprzysz. Skompromituję się. - Sierra podciąga nogi do brody i oplatuje je ramionami.
Zayn wzdycha, zerkając na nią kątem oka. 
- Sierro, to nie jest twój pierwszy mecz. 
- To mój pierwszy mecz o tak dużą stawkę, Zayn. - mówi i zaczyna nerwowo obgryzać wargę.


***

   Kiedy Sierra zaczęła trenować, po kilku tygodniach zdała sobie sprawę, że kocha uczucie pulsowania rozgrzanej krwi w całym ciele. Zdała sobie sprawę, że kocha, kiedy pod wpływem tlenu jej pole widzenia rozszerza się tak, że jest zdolna zobaczyć każdy szczegół boiska. Uwielbia, kiedy słońce praży jej twarz i zmusza do przymykania oczu. Zapach trawy i świeżo nałożonej, białej farby. Każdy uśmiech po strzeleniu bramki i każdą zmarszczkę po stracie. Kiedy mięśnie odmawiają posłuszeństwa. Kocha uczucie zatapiania się korków w błocie w czasie deszczu.
    Po prostu kocha każdą minutę na boisku. 
   W tej chwili nie ma ani śladu prażącego słońca, jedynie mróz szczypiący w policzki i nos. Żadnego błota, jedynie sterty odgarniętego, zbitego śniegu za liniami bocznymi boiska.
   I jak na razie, więcej zmarszczek po stracie, niż uśmiechów po bramkach.
   No i pełne trybuny.
   Nie żartuje, jedynie kilka niebieskich krzesełek ziało pustką. Ta myśl wcale jej nie pomagała. Myśl, że na trybunach są wszyscy jej przyjaciele. Przed rozpoczęciem meczu zobaczyła nawet Nialla ciągnącego za sobą jakąś drobniutką blondynkę. 
   Biedaczka. 
  Rozlega się gwizdek ogłaszający drugą połowę. Sierra wydycha kłębek dymu. Przegrywają dwoma golami. 
  Dziewczyna zerka ostatni raz na trybuny. Dostrzega Zayna, podpisującego kartkę jakiejś fance, skupionego Louisa, Nialla pochylonego nad dziewczyną, jej przyjaciółki i... 
  O kurwa. 
  To nie... 
  Jak... 
   Cały świat jakby się zatrzymał. Sierra nie słyszy już głośnych krzyków widowni, widzi tylko parę przeciskającą się pomiędzy tłumem.
   Czarny płaszcz, dziurawe spodnie i kasztanowe włosy zaczesane do tyłu. A do tego piękna dziewczyna, nie, raczej kobieta. Wysoka, uśmiechnięta. Na pewno starsza. 
  Sierra przełyka głośno ślinę. Sposób w jaki trzymał jej rękę... jak objął ją i potarł ramiona, kiedy zajęli miejsca... kiedy pocałował jej policzek... w jaki patrzał na nią...
   Rok temu, to ona zajmowałaby to miejsce.
   Sierrze kręci się w głowie.
   I wtedy ktoś uderza w nią z taką siłą, że aż dzwoni jej w uszach. 
   Upada na ziemię, a jej głowę przeszywa pisk gwizdka i jedna myśl. 
   Chcę umrzeć.


***

- Mówiłam ci, że się skompromituję. - mówi dziewczyna obgryzając nerwowo skórki przy paznokciach. 
   Zayn chichocze cicho. 
- To nie jest śmieszne! - wydziera się na cały samochód i uderza go na ślepo. Chyba dostał w głowę, ponieważ spomiędzy chichotów daje się usłyszeć cichy jęk bólu.
   Wracają ze szpitala. Na szczęście udało jej się wykręcić z dojazdu tam karetką, przypiętą do noszy. Choć kosztowało ją to miliard zapewnień i dwa razy więcej płaczliwych próśb. 
- Mówię ci, gdybyś zobaczyła jak obalasz się na tę ziemię jak kłoda, sama byś się śmiała. - Zayn ściska jej dłoń i unosi do ust aby ją pocałować. Sierra odburkuje coś i wyswobadza rękę z jego uścisku. 
- Hej, tak właściwie to gdzie ty jedziesz? - pyta dziewczyna po kilku minutach, kiedy mijają uliczkę prowadzącą do jej osiedla.
- Masz lekki wstrząs mózgu i naprawdę wydaje ci się, że zostawię cię samą w domu? - zerka na nią unosząc jedną brew. - Jedziemy do mnie
 Sierra wzdycha głęboko. No tak. Jej rodzice byli w sąsiedniej parafii, prowadząc jaką charytatywną zbiórkę ubrań. 
   No pięknie. 
   Czyli cały wieczór z nadopiekuńczymi chłopakiem.


***

- Złe wieści. - krzyczy do niej Zayn z przedpokoju. - Skończył nam się Advil.
   Chwilę później pojawia się w sypialni ze zmartwioną miną, potrząsając pustym pudełkiem. 
- Ibuprofen wystarczy. - mówi Sierra, przyciskając sobie lód do tyłu głowy, zgodnie z zaleceniami lekarza.
   Zayn siada na krawędzi łóżka.
- Taaa, tyle, że tego też nie mamy. - Sierra unosi brwi. - Będę musiał jechać do apteki. - mówi niepewnie zagryzając wargę i gładząc ją po policzku. 
- Nie ma sprawy, nigdzie mi się nie śpieszy. - uśmiecha się. Kiedy widzi ciągle nieprzekonaną minę jej chłopaka, przewraca oczami. - Serio, apteka jest jakieś dziesięć minut stąd. Nie skonam wzywając żałośnie twoje imię za ten czas. 
   Łapie go za rękę i całuje wewnętrzną stronę jego dłoni. 
- Z tobą wszystko jest możliwe. - mówi parskając i nachyla się, aby złożyć na jej ustach ciepły pocałunek. Pocałunek, który zawsze sprawia, że czuje się bezpieczna. 
- Zaraz wracam. - szepcze patrząc jej w oczy, po czym znika, zamykając cicho za sobą drzwi. 
   Dziewczyna nasłuchuje i kiedy upewnia się, że Zayn opuścił mieszkanie, prędko wyplątuje się z pościeli. Pociąga nosem, wciskając bose stopy w pluszowe kapcie któregoś z chłopaków. Nigdy nie dociekała czyje one są i przypuszczała, że żaden by się do nich nie przyznał. 
 Szurając stopami, dopada łazienki. Otwiera szafeczkę nad umywalką w poszukiwaniu jakichkolwiek tabletek. Zayn nie kłamał. Ich apteczka ziała pustką. 
  Sierra ma już zamknąć drzwiczki, kiedy dostrzega coś upchniętego w kącie szafki. Oblizuje wargi.
   Dobrze wie, co to takiego. 
   Wyciąga drżącą dłoń i łapie żyletkę pomiędzy dwa palce. 
   Tak dawno tego nie robiła. 
 Oddycha głęboko i mimowolnie podwija rękaw bawełnianego swetra. A może nie mimowolnie? Może sama tego chce? 
   Przyciska ostrze do skóry i pociąga szybkim ruchem. Nawet nie czuje już bólu, jedynie lekkie szczypanie. Płytka ranka szybko zalewa się jasno czerwoną krwią. Zaintrygowana Sierra przygląda się gęstej cieszy, spływającej po swojej ręce. 
- Robisz to źle. 
  Sierra odwraca się prędko, co sprawia, że żyletka wypada jej z ręki i odbija się z głuchym dźwiękiem od łazienkowych płytek. 
   Oddycha głęboko. 
  Harry opiera się nonszalancko o framugę drzwi. Jest tak samo ubrany jak na meczu, pozbył się jedynie skórzanych butów i grubego płaszcza. 
- Jeżeli chcesz się zabić, musisz ciąć wzdłuż. - wykonuje ruch palcem na długości swojego odkrytego ramienia. 
   Sierra oddycha ciężko. 
- Co ty tutaj robisz?! - syczy roztrzęsionym głosem. Harry oblizuje wargę. 
- Jeżeli próbujesz się zabić - jego dłoń wędruje do klamki - Spróbuj też zamknąć drzwi. - dokańcza spokojnym głosem i zamyka cicho drewnianą powłokę. 
  Sierra czuje żółć podchodzącą do jej gardła. Przełyka głośno ślinę i spogląda na podłogę. Żyletka podskakując na kafelkach, zostawiła za sobą kilka czerwonych plam. Dziewczyna opada na kolana i zaczyna wszystko wycierać rękawem i tak już zakrwawionego swetra. Kiedy nie ma już żadnych śladów, podnosi się i krztusząc łzami ściąga z siebie bawełniany materiał. Puszcza zimną wodę i gorączkowo zaczyna pocierać o siebie szkarłatne plamy. 


***

- Już jestem! - krzyczy Zayn i zrzuca z siebie ciężkie buty, kurtkę i szalik. Kiedy wchodzi do swojej sypialni, zastaje Sierrę oplatającą rękami biały kubek z herbatą. 
- Louis wpadł na chwilę. - uśmiecha się uspokajająco. - Ale powiedział, że musi coś załatwić na mieście i wróci późno.
   Chłopak wykłada paczuszki z lekarstwami na stoliczek przy łóżku.
- Przebrałaś się? - pyta Zayn marszcząc brwi. Sierra zerka na świeżą bluzę z długimi rękawami, którą wygrzebała z jego szafki. 
- Och, tak. Zasnęłam na sekundkę i lód roztopił mi się na swetrze. - Wskazuje podbródkiem na rozłożony na grzejniku materiał.
   Zayn odrzuca kołdrę i wskakuje do łóżka. Sierra momentalnie wtula się w jego ciało jak mała kotka. To właśnie w niej uwielbia. Że tak go potrzebuje i że tak idealnie do siebie pasują. 
   Gładzi jej jasne włosy. 
- Powinnaś się przespać. - mówi nawijając na palec jeden kosmyk. 
- Hm, myślę, że mam ochotę na coś innego... - mruczy, sięgając dłońmi do guzików jego niebieskiej koszuli. Zayn uśmiecha sie pod nosem. 
- Tak? - pyta zaintrygowany. 
- Mhm... - odpowiada i zaczyna składać mokre pocałunki na jego szyi. 
- Nie wiem czy to legalne. Wiesz, mocno uderzyłaś się w głowę i możesz być nie do końca świadoma tego, co robisz i myślę... - droczy się z nią, kiedy przekłada nogę przez jego tułów, aby mieć lepszy dostęp do małych guziczków. 
- A ja myślę, że za bardzo się przejmujesz - szepcze do jego ucha, po czym podgryza je delikatnie.




_________________________________________________________________
Hej, moje kochane muffinki (a w szczególności moja hiidanix_)
Wiem, że rozdział miał się pojawić w piątek, ale miałam dzień pt."To co robię jest bez sensu, nikt tego nie czyta, bla bla bla..."
Dlatego mi wybaczcie i wracam do was pełna sił i pomysłów. 
Może nie jest to najlepszy mój rozdział, ale nie jestem z niego taka bardzo niezadowolona. 
Pamiętajcie, że was kocham! 

wasza,
Cinna x

PS. Jeżeli macie twittera - moglibyście wkleić link i skrobnąć coś na jego temat? To nie za dużo roboty, a pomożecie mi się rozkręcić! A najlepiej byłoby, gdybyście dodali tag #Pogranicze, to by było super :3

31 komentarzy:

  1. Hej tutaj Twoja @hiidanix_
    :3
    awh, jesteśmy twoimi muffinkami, skąd ja to znam! :D

    A teraz przejdźmy do rozdziału:
    Jhggfdgjkjfsfjkhgff jesteś wspaniała, tak bardzo kocham to ff, o tak!
    Sierro, niemądrze :c
    Harry, hm, co ty robiłeś u Sierry, hm, jeszcze w takim momencie :|


    Reasumując, kocham ciebie i twoją twórczość.


    Luv ya
    @hiidanix_

    Ps Piszę ten komentarz z telefonu, grr -,-

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Diękuję za dedykacje *_*
      Jshshsjskssjsjsj ilysm
      @hiidanix_

      Usuń
  2. Świetny rozdział! Normalnie padłam, kiedy Sierra próbowała się zabić - "robisz to źle" :)
    Jejku, jak ja chcę żeby Sierra i Harry byli razem... "rok temu to ona zajmowałaby to miejsce". Strasznie mnie denerwuje nadopiekuńczość Zayn'a... Miałaś rację, że mi się spodoba :D /olaaamat
    P.S. Dziękuję za informację :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow !
    Niesamowite, kocham tę historię!
    Chciałabym już poznać pytanie: czemu Harry zachowuje się jak kutas? On jest głupi czy głupi? I co się stało z nimi po śmierci Hope? Czemu ich związek się rozpadł?
    Tyle pytań, a na odpowiedzi trzeba poczekać :)
    cóż, więc czekam!
    @Kludiqowa x

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak on się nie ogarnie to nie wiem jak ale uszkodze h. wnerwia mnie . biedna sierra . lubię zena ale niech h. przestanie być taka świnia i niech będą z sierra znów...

    świetny rozdział. jak zwykle hihi

    kocham
    HeroHarreh

    PS. Jesteśmy w niebie hihi xx

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział jak zawsze :)
    Harry naprawdę jest irytujący.
    Szkoda mi Zayn'a że tak przejmuje się Sierra a ona się tnie i go okłamuje ;c
    Czekam na nn i życzę weny :*
    Buziaki @xAgata_Sz

    W wolnej chwili zapraszam do mnie xx
    1. http://envy-fanfiction.blogspot.com/?m=1
    2. http://xiwanttobelovedbyyou.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  6. świetny :)
    ~@RusherMuffin

    OdpowiedzUsuń
  7. nie powiem, ze jest krotki ;c
    ekh. trudno. czekam hedynie ba nastepny.
    A ten Garry to palant!
    "jak chcesz sie zabic to bla bla bla"
    no co za kurwa z niego!
    Zayn jest yroczy. bardzo idealny xD
    ps: gdzie moge dowiadywac sie kiedy bedzie nowy rozdzial itp.? ;o
    pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozdzial swietny :D zakochalam sie w nim zreszta tak samo jak w tym calym opowiadaniu. :P
    Tez cie kocham twoja @Magdalovefood

    OdpowiedzUsuń
  9. JAK MOGŁAŚ SKOŃCZYĆ W TAKIM MOMENCIE?!
    NO JAK?!
    A CO DO HARRY'EGO.
    KURWA MAĆ, TY JEBANY KUTASIE!
    CHOCIAŻ W SUMIE, NIE OGARNIAM.
    SIERRA GO KOCHAŁA, NO ALE TERAZ KOCHA ZAYN'A, NIE?
    TO CZEMU TAK ZAREAGOWAŁA NA TYM MECZU?
    MIMO TO, HARRY, JESTEŚ CHUJEM.
    I JESZCZE MA KURWA CZELNOŚĆ JEJ MÓWIĆ, ŻEBY DRZWI ZAMYKAŁA.
    UGH....
    ŚWIETNE! <3
    CZEKAM NA NN x
    @luv_myy_harreh

    OdpowiedzUsuń
  10. super rozdział

    OdpowiedzUsuń
  11. super rozdział ♥

    OdpowiedzUsuń
  12. ten najlepszy ♥

    OdpowiedzUsuń
  13. czekam na next <3 :)

    OdpowiedzUsuń
  14. nie mogę się doczekać nexta :)

    OdpowiedzUsuń
  15. spoko rozdział

    OdpowiedzUsuń
  16. Cudowne! Niedawno wpadlam na Twojego bloga i teraz wlasnie skonczylam go czytac. Dziewczyno, jaki Ty masz talent! Czytalam duzo opowiadan, ale Twoje jest najlepsze, na serio. Weny zycze i do nastepnego ;*

    OdpowiedzUsuń
  17. aaaah uwielbiam Twoje opowiadanie :) Harry zlamal jej serce ,ale ona i tak go kocha. jakie to prawdziwe ...

    OdpowiedzUsuń
  18. Hej, Cinko! Nadrobiłam wszystkie rozdziały i uwielbiam twojego bloga, ale ty już o tym wiesz, co? sfsoifwfbfowbf
    Nigdy nie spotkałam takiego bloga jak twój. Tyle smutnych momentów, zero rozczulania się.
    CZEKAM NA NASTĘPNY I KOCHAM
    g.

    OdpowiedzUsuń
  19. Kooochaaam <33 Przepraszam Cię kochana, za to, że przeczytałam dopiero dziś, ale na prawdę nie miałam dostępu do internetu.
    Rozdział genialny jak zawsze, chyba nie muszę już tego powtarzać?

    OdpowiedzUsuń
  20. What the... ?! O.O Rozumiem, że śmierć Hope odbiła się na Harrym i jego charakterze, ale nie sądziłam, że odbiło mu się także na... ekhem... poczytalności. No przepraszam bardzo, ale ktoś NORMALNY zabrałby jej to żyletkę, a nie... ech... Widzę, że w tym przypadku będzie trudno. Sayn po raz kolejny zwala z nóg. Cieszę się, że Zayn, po przejściach w cz. 1, jest szczęśliwy. :') Niall na meczu! :D Zaczynam podejrzewać, że on naprawdę czuje coś do Zoe. ;)
    Szkoda mi Sierry. :( Ona samą siebie wykończy, a wszyscy myślą już chyba, że z nia w porządku, kiedy tak nie jest!
    Czekam na kolejny rozdział. :)

    OdpowiedzUsuń
  21. znasz ajkies fajne opowiadania z Harrym ? licze sie z Twoim gustem ,musze czyms zapelnic czas ,czekajac na kolejny rozdzial :D

    OdpowiedzUsuń
  22. czekam na kolejny xd

    OdpowiedzUsuń
  23. kiedy kolejny ?

    OdpowiedzUsuń
  24. niespodziewałam sie że śmierć hope odbije się na harrym :)

    OdpowiedzUsuń
  25. pisz dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Znalazłam Twój blog wczoraj, chociaż nie... byłam już na nim kiedyś, gdy dopiero zaczynałaś go pisać, ale szczeże mówiąc po przeczytaniu może z... trzech rozdziałów nie przypadło mi do gustu, mimo że styl pisania był naprawdę niezły. Po prostu nie przepadam za opowiadaniami, w których chłopcy ćpią, piją i w ogóle są tacy... "rozwaleni".
    No, ale jeżleli piszę ten komentarz pod najnowszym rozdziałem, to znaczy, że od wczoraj dobrnęłam, aż tutaj. Szczerze mówiac zaczęłam czytać, że tak powiem od d... strony czyli od epilogu. Przeleciał go wzrokiem pobierznie (efekt zaskoczenia na koniec jest konieczny, więc nie chciałam się go pozbawiać), no i coś mnie w nim urzekło.
    Stopinowo podczas poznawania sytuacji z jaką zmaga się Harry, najpierw z problemami reszty zespołu, przez Sierrę po małą Hope, czuję do Niego współczucie, jak i szacunek, za to jakim jest człowiekiem,a co ważne przyjecielem, bratnią duszą w przypadku Hope :) (jak mnie ta ich rozmowa rozczuliła). I Ty to wszystko tak pięknie łaczysz w spójną całość, masz naprawdę miły dla oka styl pisania oraz pomysł na tą historię. Różni się ona od inny które czytałam i nie mam tu na myśli początkowego stanu zespołu. Relacja Harrego z Hope jest naprawdę urocza, ta mała dziewczynka nauczyła go wiele, tylko On musi teraz to wszystko sobie poukładać i wyciągnąć odpowiednia wnioski. Co do Sierry i Harrego ich stosunki od początku były, że tak to ujmę... "nie do końca stabilna" i jest pszykro, że ich wspólne losy się tak potoczyły (ale od czego mamy Ciebie, która może znowu namieszać;) ).
    Tak więc w kwestii zakończenia chcę Ci powiedzieć, że to co piszesz jest naprawdę dobre i rób to bo umilasz tym życie innym. Życzę Ci weny i z niecierpliwością na kolejny ;)

    @P_nBlueberry

    PS: Przepraszam, że taki długi

    OdpowiedzUsuń
  27. zapomniałaś o nas czekam i czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń

Szablon by S1K