"Czasami ciężko jest zmierzyć się z rzeczywistością,
Powinnaś była przyzwyczaić się do mojego życia.
Miałaś szansę trzymać się z daleka,
Teraz stoisz przede mną,
boli mnie świadomość tego, że skłamałem, próbując chronić twoje uczucia
Byłaś pomiędzy wierszami.
Mam nadzieję, że twoje serce się goi."
Sierra Cortier co roku wigilię spędzała w zatłoczonych centrach handlowych wyszukując na ostatni moment brakujące prezenty dla siebie, przyjaciół i rodziców.
Zwykle towarzyszyła jej trójka przyjaciółek, dzisiaj jedynie Riley ściskająca w ręku kubek ciepłej latte. Llydia spędza święta na Majorce z rodzicami, Taylor... cóż, Taylor spędza ten czas w prywatnym ośrodku odwykowym.
Zwykle, kiedy wracała do domu późnym wieczorem, siadała przed kominkiem i zasypiała przed nim ściskając w ramionach jakąś książkę. Czekała na rodziców, którzy organizowali bożonarodzeniowy bankiet charytatywny gdzie zbierali pieniądze na szpital, który sponsorowali. Zwykle budzili ją w nocy wsuwając prezenty pod choinkę i życząc wesołych świąt.
To też odbywa się w tym roku inaczej. Jej przyjaciółka podrzuca ją pod dom, ściska i całuje, życząc wesołych świąt, po czym wymieniają się prezentami i żegnają. Sierra zbiera masę kolorowych toreb z tylnego siedzenia i macha jeszcze przez chwilę blondynce.
Sapie cicho i podciąga wszystkie torby, po czym rusza w stronę domu. Już w połowie ścieżki zaczyna przeraźliwie szczękać zębami. Na dworze panuje niesamowity chłód szczypiący policzki, nos i koniuszki uszu.
Zabiera się za szukanie klucza do drzwi, lecz rezygnuje, kiedy zauważa na podjeździe samochód Zayna.
O. Już jest.
- Heeeeej! - wykrzykuje dziewczyna, zatrzaskując drzwi kopniakiem. Ciężkie buty zostawiają czarny ślad na pokrytych białą farbą drzwiach wejściowych. - Ups.
Rzuca torby w holu i rozgląda się po domu. Cisza.
Marszczy brwi i rusza do kuchni. Tu też pusto.
Jak w salonie, łazience i na całym parterze oraz piętrze.
Aż w końcu do jej uszu dobiega kilka stłumionych krzyków na ganku za domem. Zaciekawiona podchodzi bliżej i zerka zza szyby. Zayn stoi tam w samym podkoszulku, obcisłych jeansach i wymachuje gniewnie rękami. Jest do niej odwrócony tyłem. Powoli przestaje hamować się z krzykami, lecz mówi tak szybko, że Sierra wyłapuje jedynie pojedyncze zdania.
"To nie twoja sprawa!... Nie próbuj... Nawet... Teraz mnie szantażujesz?!"
Nagle czuje kujące poczucie winy. Nie powinna podsłuchiwać. Powinna zakomunikować chłopakowi, że już wróciła. Ale... ale o co chodzi?
W końcu nie wytrzymuje, łapie z kanapy gruby koc i opatula nim ramiona. Zerka przez szkło. Zayn skończył rozmowę. Obecnie opiera się o barierkę i chociaż nie widzi jego twarzy, rozpoznaje gniew objawiający się spiętymi barkami i zbielałymi kłykciami od ściskania pięści na stalowej barierce.
Sierra rozsuwa szklane drzwi.
- Hej, co ty tu robisz? - pyta jak gdyby nigdy nic, wypuszczając z ust kłębuszki pary. - Przeziębisz się. - dodaje oskarżycielskim tonem i podchodzi do niego. Kładzie otwartą dłoń na środku jego pleców.
Czuje, że pod jej dotykiem, znacznie się rozluźnia.
Ni stąd ni zowąd Zayn bez słowa kładzie ręce na jej biodrach i przyciąga do siebie, złączając ich usta w pocałunku.
Och.
Jest taki ciepły. Tak bardzo ciepły, kiedy ona i na zewnątrz i w wewnątrz jest taka zimna. Nie ważne ile kocami się okładała, marzła. Ale nie teraz, teraz jego dotyk i oddech rozpala ją do czerwoności. Jej palce zatapiają się w jego włosach w których zaplątało się kilka śnieżynek, a przechylone głowy pozwalają zagłębiać się im w siebie jeszcze mocniej.
- Jak długo tu stałaś? - pyta ni stąd ni zowąd zachrypniętym głosem.
Sierra mruga kilkakrotne oczami.
- Dopiero przyszłam.
Kłamstwo.
Ale chyba uwierzył, ponieważ ześlizgnął ręce. Jedną wprost na jej tyłek, przyciskając ją do siebie tak blisko jak to możliwe, a drugą złapał jej dłoń i zamknął w szczelnym uścisku.
- Trzęsiesz się.
- Gdybyś nie zauważył, jest tu trochę zimno. - chichocze nerwowo, po czym okłada jego ramiona swoim kocem.
To było kolejne kłamstwo, ale uwierzył w nie dużo łatwiej niż w poprzednie.
- Wejdziemy do środka? - pyta dziewczyna.
Zayn nie spuścił oczu z niej ani na chwilę. Ma nawet dziwne wrażenie, że spoglądał na nią nawet wtedy, kiedy się całowali.
To... naprawdę dziwne uczucie.
- Wyciągnąłem ozdoby na choinkę z piwnicy.
***
Kilka lat temu o tej porze Zoe Hardan pewnie krzątałaby się po kuchni ze swoją matką i przyrządzała świąteczne potrawy, co chwilę zerkając do salonu, gdzie jej ojciec siedział z kieliszkiem whiskey i śmiał się ze swojej ulubionej czarno białej komedii puszczanej co rok na którejś ze stacji. Zapewne oblizałaby palce z pomarańczowego sosu i podskoczyła do taty, siadając na krawędzi fotela. Objąłby ją i pozwolił nawet napić się rozcieńczonego trunku.
Ale te czasy minęły.
Obecnie siedzi w nowym, pustym mieszkaniu Nialla i bawi nerwowo opuszkami palców. Chłopak chodzi po kuchni wykrzykując donośne obelgi w stronę telefonu jako świąteczny prezent dla informatora kontroli lotów.
Wszystkie loty do Irlandii zostały wstrzymane z powodu szalejącej zamieci śnieżnej.
Dziewczynie robi się przykro. Nie chce, żeby chłopak tak jak ona spędzał święta samotnie. Chociaż tego nie okazywał, Zoe wie, że bardzo tęsknił za rodziną i wyczekiwał tego wyjazdu.
- Cholera! - słyszy trzask drzwi i aż podskakuje na ciemnej kanapie. - Nie ma szans. Nikt nie leci.
Kopie w najbliższe jeszcze nierozpakowane pudło, a dziewczyna krzywi się nieznacznie.
- Przykro mi. - mówi, kiedy chłopak opada na kanapę koło niej.
- Mi też - syczy cicho, lecz Zoe widzi, że większość jego złości już się ulotniła.
Spogląda na niego. Coraz częściej łapie się na tym, że uważnie mu się przygląda. Wcześniej usprawiedliwiała to próbą odnajdywania coraz to nowszych oznak niedawnej walki, lecz kiedy wszystko się już zagoiło, nie mogła znaleźć dla tego czynu wytłumaczenia.
- Zo, znowu to robisz. - mówi chłopak, pocierając czoło.
- C-co? - zawstydzona, jąka się nieznacznie.
- Gapisz się. - ucina krótko.
- Prze... - otwiera usta odruchowo.
- Nie przepraszaj, już mnie to nudzi. Ciągle je powtarzasz. Przepraszam, przepraszam, przepraszam. - łapie jej dłoń. - Przepraszam, że się na ciebie gapię, Niall. Przepraszam, że do ciebie zadzwoniłam, Niall. Przepraszam, że dałeś się dźgnąć nożem jak idiota, Niall. - mówi, naśladując jej głos.
Co przy okazji, marnie mu wychodzi.
- Do czego dążysz? - syczy zdenerwowana dziewczyna.
Nienawidzi go takiego. Nienawidzi także tego, że automatycznie kuli się, jakby w obronie na atak chłopaka.
Niall wzdycha, po czym puszcza jej dłoń.
- Myślisz, że nie zdaję sobie z tego sprawy, że robisz to wszystko bo masz poczucie winy? - pyta zmęczonym głosem.
Właśnie wtedy to dostrzega.
Zmęczenie na jego twarzy. Ciemne kręgi pod jego oczami, opadnięte kąciki ust.
Niall nie jest zirytowany ani wkurzony. On jest po prostu zmęczony.
- Co robię? - pyta faktycznie zaskoczona.
- Zo, nie jestem idiotą. Ty też nie. Zaczęłaś się do mnie przystawiać dopiero w szpitalu. Dopiero wtedy nasze relacje wróciły do tych... - No wykrztuś to dupku. - ...sprzed paru miesięcy.
Tchórz.
- Oskarżasz mnie o coś? - ups, wyszło jej to bardziej pretensjonalnie niż zamierzała.
Niall mierzy ją wzrokiem.
- To nie jakiś pieprzony sąd, Zo, zrozum to.
Dziewczyna wstaje z fotela.
- Zoe, usiądź i mnie posłuchaj.
Nienawidzi się za to, że po raz kolejny robi to, co jej każe.
- Nie chodzi mi o oskarżanie cię. Chodzi mi o to, że nie chcę, żeby nasz... związek opierał się na twoim infantylnym poczuciu winy.
Och, to teraz jestem infantylna?
- Ja...
- Miałaś kogoś podczas naszej przerwy? - pyta znienacka.
Aha. Nazywamy to przerwą.
- Dobrze wiesz, że nie. - mamrocze wkurzona.
- Myślałaś o mnie przez ten czas?
- Do cholery, Niall, co to, przesłuchanie?! - ręce zaczynają jej drżeć.
Chłopak przysuwa się do niej znacznie.
- Denerwujesz się. To nie dobrze. To znaczy, że masz poczucie winy. - mruczy jej praktycznie do ucha. - Masz to bo myślisz, że to wszystko przez ciebie, prawda? - jego ton jest ostry jak wierzch żyletki. - Ciągle myślisz, że wszystko co złego ci się przytrafia jest karą.
Zamknij się.
- Nie chcesz do siebie nikogo dopuścić bo uważasz, że na to nie zasługujesz.
Zamknij się. Zamknij się. Zamknij się.
- A jeżeli ktoś jest na tyle uparty, że już to zrobi, po prostu masz poczucie winy za wszystko co go spotka.
Zamknij się!!!!
Przez kilka sekund nie dochodzi do niej, że wykrzyczała to wszystko Niallowi w twarz.
Chłopak siedzi z otwartą buzią. Nie przywykł do wybuchowej Zoe.
No cóż, powinien.
Dziewczyna zrywa się na równe nogi.
- Zadowolony?! - czuje, że cała drży. - Zadowolony, że wreszcie mnie rozpracowałeś?! Że wreszcie wiesz co siedzi w główce tej naiwnej idiotki, która raz po raz ci ufa, a ty raz po raz rozbijasz ją na kawałeczki? - Jest na granicy histerii. Nikt jej tak nie obnażał od dawna. Odkąd umarł tata, a szkoła nie wydała nakazu na uczęszczanie Zoe do psychologa. Pytała ją o wszystko. O każdy szczegół. Znowu czuje się naga.
Rozgląda się nerwowo po pokoju, po czym zauważa śliczny porcelanowy wazon, który leży owinięty w papier do przeprowadzek. Zrywa go z blatu i unosi do góry.
Niall przygląda jej się w osłupieniu.
- Widzisz to? - wskazuje na wazon. - To jestem ja. A to jestem ja za każdym razem, kiedy mnie zawodzisz.
I po prostu odrywa palce, wypuszczając wazon na ziemię.
Zaraz po tym, wszystko dzieje się bardzo szybko.
Przeszywający brzdęk szkła, rozbryzgujące się kawałeczki.
Ból i coś ciepłego na policzku.
Sekundę potem ogromne cielsko przyciąga ją do siebie i zamyka w żelaznym uścisku.
Dokładnie tak jak tej nocy po bójce.
Zoe nie wytrzymuje i z jej ust wydobywa się jęk, a za nim kolejny i kolejny, który po chwili przeobraża się w głośny szloch. Niall nie puszcza jej ani na sekundę. Jeździ rękami po całym jej ciele, starając się ją uspokoić.
- Widzisz? Teraz to napraw. - czka, połykając słone łzy.
- Ciii... - czuje jego przyśpieszone bicie serca na swojej klatce piersiowej.
- Napraw to. - mówi, ale bez najmniejszego przekonania.
- Chodź, Zo, odwiozę cię do domu.
***
Prawdą jest, że Zoe nie chce spędzać tych świąt w swoim domu. Zawsze było to dla niej bolesne przeżycie, udawać, że wszystko jest w porządku, a wizja, że w tym roku nie musiałaby nawet nic udawać, tylko zagłębiać się w swoim smutku, wcale jej nie pociesza.
Na dworze rozpętała się prawdziwa wichura, o takiej jakiej ciągle trąbią w radio i o takiej przez którą wszystkie loty zostały odwołane, sieci trakcyjne zerwane, a drzewa zawalały się na drogę tworząc kilometrowe korki.
Niall wyłącza silnik, a kiedy Zoe zabiera się za odpinanie pasa, przytrzymuje ją za rękę.
- Czemu w twoim domu nie świeci się żadne światło? - pyta i marszczy brwi.
Wpadłam.
- Ja ten... eee...
Marna z niej kłamczucha.
- Zo?
Wzdycha ciężko, a jej ramiona opadają.
- Moja mama... moja mama jest w Birmingham, nie zdążyła wrócić przed zamiecią. Zerwana trakcja czy coś takiego. - bawi się zamkiem od kurtki, podczas gdy chłopak bacznie ją obserwuję.
- I nie powiedziałaś mi tego bo...?
- Bo nie chciałam, żebyś się denerwował. - wreszcie decyduje się unieść wzrok i na niego spojrzeć. To nie była dobra decyzja. - Fakt, że ty nie spędzasz świąt z rodziną jest już dość przybijający.
- Och, Zo. Jesteś taką niewyobrażalną idiotką.
Dzięki, kochanie, zawsze wiesz jak sprawić, żeby dziewczyna poczuła się wyjątkowo.
***
- Tak, jasne, mamo... rozumiem. - zawija kabel telefonu na palec. - Na prawdę, nie ma za co, przecież to nie wasza wina... - Zayn pokazuje jej na migi, żeby pozdrowiła rodziców. - Tak i masz całusy od Zayna. Też was kocham, wesołych świąt, mamo.
Sierra odkłada słuchawkę i wzdycha.
- Cały Londyn jest sparaliżowany. - mówi i opiera się o stoliczek.
- Widzę - wskazuje na wyciszony telewizor na którym wymalowana prezenterka przedstawia spustoszenia, które wyrządziła wichura. - Przykro mi, wiem, że nie tak chciałaś spędzić te święta.
Rozpościera ramiona w geście zachęty. Dziewczyna podchodzi do niego i wtula się w jego chudą klatkę piersiową. Przebrał się już w koszulę i marynarkę, a do tego popryskał się jej ulubioną wodą kolońską. Teraz całe pomieszczenie pachniało drzewem cedrowym. A może to te świeczki, które rozłożyli na stole?
- Czyli co, sprzątamy nakrycia i zasiadamy do romantycznej kolacji? - pyta i całuje go w policzek.
Naprawdę się postarali. Przystroili ogromną choinkę, rozpalili kominek, włączyli kolędy i wszędzie porozstawiali nastrojowe świeczki. Do tego stół tak pięknie się prezentował z tym ogromem jedzenia (które było zasługą pani Cortier, oni tylko sprawnie je przygrzali).
- Hm, myślę, że powinniśmy je zostawić. Wiesz, niespodziewany gość i te sprawy.
Och, tego wieczoru zdecydowanie miało się pojawić kilka kompletnie-i-kardynalnie-niespodziewanych-gości.
__________________________________________________
Hej, witajcie, cześć i czołem!!
Za oknem słoneczko, a ja was wprowadzam w świąteczny nastrój, no nie mogę. Mam nadzieję, że nie macie mi tego za złe?? No i tego, że musieliście tyle na mnie czekać!!
Widzicie, nie zapomniałam o was!
Po pierwsze
Cholerne, ogromne, wielkie dzięki za prawie 16 tysięcy wejść!! Jesteście niesamowici.
Po drugie
Tyle odpowiedzi w ankiecie... jejku, jestem tak ogromnie szczęśliwa.
Po trzecie
Błagam was na kolanach, złączam ręce w modlitwie, kłaniam się wam... jeżeli czytacie ten rozdział, skomentujcie go!! Naprawdę nie wiem, czy prowadzić dalej tę historię, a będzie to niesamowitą motywacją!
Po czwarte
Jeżeli macie twittera, bloga lub jakieś inne social media... kliknijcie w ten paseczek z linkiem u góry, skopiujcie go, wklejcie gdzieś i opublikujcie. Będę niesamowicie, niewyobrażalnie wdzięczna!
Po piąte
Zmieniła user na tt: @rllrcstrbizzle
Przesyłam wam buziaka od Harry'ego i trzymajcie się, skarbeczki, do następnego
__________________________________________________
Hej, witajcie, cześć i czołem!!
Za oknem słoneczko, a ja was wprowadzam w świąteczny nastrój, no nie mogę. Mam nadzieję, że nie macie mi tego za złe?? No i tego, że musieliście tyle na mnie czekać!!
Widzicie, nie zapomniałam o was!
Po pierwsze
Cholerne, ogromne, wielkie dzięki za prawie 16 tysięcy wejść!! Jesteście niesamowici.
Po drugie
Tyle odpowiedzi w ankiecie... jejku, jestem tak ogromnie szczęśliwa.
Po trzecie
Błagam was na kolanach, złączam ręce w modlitwie, kłaniam się wam... jeżeli czytacie ten rozdział, skomentujcie go!! Naprawdę nie wiem, czy prowadzić dalej tę historię, a będzie to niesamowitą motywacją!
Po czwarte
Jeżeli macie twittera, bloga lub jakieś inne social media... kliknijcie w ten paseczek z linkiem u góry, skopiujcie go, wklejcie gdzieś i opublikujcie. Będę niesamowicie, niewyobrażalnie wdzięczna!
Po piąte
Zmieniła user na tt: @rllrcstrbizzle
Przesyłam wam buziaka od Harry'ego i trzymajcie się, skarbeczki, do następnego
Rozdział jest super choć wolałam jak była z Harry'm. Wydaje mi sie że wtedy z Zayn'em rozmawiał Harry. Coś tak przeczuwam :3 Czas akcji jest ok. Czekam na nexta najlepiej z Harry'm
OdpowiedzUsuń*-*
Zdradzę, że następny rozdział będzie peeeełen Harry'ego. Ale ciii, to tajemnica.
UsuńJjjxnsxsn jaki awww >>>
OdpowiedzUsuńWprowadzilas nas w taki uroczy, świąteczny nastrój, mmm
Kocham,
@lovxlyari
Kocham bardziej, moja muffinko
UsuńGenialny rozdział! Sayn, OMG! *___* I jeszcze w dodatku scena... Noe? :D Nieważne, ważne jest to, że obie sceny wyszły ci świetnie! :) Podobało mi się to, jak Niall rozpracował Zoe. A to z wazonem... bardzo pomysłowe i, powtórzę, genialnie napisane.
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa, o co chodziło z rozmową Zayna z... właśnie- z kim?! Co Malik ukrywa? O.o
Będę czekać na kolejny rozdział! :)
Życzę weny i pozdrawiam!
xoxo
Dziękuję bardzo i przesyłam buziaki!!
UsuńMam wielki problem, gdyż zakładka z rozdziałami nie jest zaktualizowana i nie mogę po prostu poprzedniego rozdziału przeczytać :c
OdpowiedzUsuńwilcze-przyrzeczenie.blogspot.com <--- Serdecznie zapraszam!
Jeśli lubicie Mario Casas z trzech metrów nad ziemią ;)
Już się tym zajmuję, pięć minutek i wszystko będzie jak należy.
UsuńSłoneczko?
OdpowiedzUsuńDziewczyno! U mnie leje od tygodnia jakby ktoś wiadro wody, co kilka minut wylewał!
Rozdział jest cholernie słodki. Mimo, że na początku Zayn bł zdenerwowany, a Niall i Zoe w niemiły sposób wyjaśnili sobie część zaległych spraw, rozdział odbieram jako słodziutki. Chyba głównie dlatego, iż końcówka mnie rozkleiła < 3
A te święta. Wygląda na to, że każda para spędzi je razem, a być może całą "paczką".
Nadal ściska mnie w żołądku, gdy wiem, że Hierra już się skończyła. I chociaż kocham Malike (w końcu to mój brat ;3) to wydaje mi się, że wolałam Harry'ego i Sierre.
Fiddy x3
PS: Jeśli miałabyś ochotę to zapraszam na mojego nowego bloga: http://themselves-fanfiction.blogspot.com/.
Co prawda, dopiero zaczynam, ale nie jest to moje pierwsze opowiadanie. Mam nadzieję, że Ci się spodoba.
Dziękuję za miłe słowa, przesyłam ci odrobinę mojego słoneczka!!
UsuńBardzo jestem wdzięczna!
OdpowiedzUsuńUwielbiam twoje opowiadanie ! ♥
Nic dodać, nic ująć.
Boże jak się jaram że mi napisałaś. :DDD
Zaszczyt ;)
aw, bez przesady haha
UsuńJest niesamowity <3 !!
OdpowiedzUsuńKocham to opowiadanie <3
Czekam z niecierpliwością na następny rozdział <3
Całusy :*
@NataliaHampel
Buziaki!!
UsuńNO BŁAGAM! Nie wiesz czy dalej prowadzic bloga ?Do cholery! Chcesz mnie zabic? ;_;
OdpowiedzUsuńHcdxjxncbfdjhk *_______*
Nigdy. NIGDY!
Nie czytalam lepszego ff, a czytalam juz ich 65328941 i wiecej w tym Coldy, Darki, Aftery, Bronxy, Cienie itd. I jestem nimi zachwycona no bo jak tu nie byc? Pff
Ale pozniej ty wyskakujesz z nowym rozdzialem!
I sie zalamuje, ze tak szybko konczy sie rozdzal, bo piszesz CU-DO-WNIE *.*
Nie da sie opicac jaki ten rozdzial byl perfekcyjny, pod kazdym wzgledem <3
Kocham! Kocham! Kocham!
#1st #FANKA <3
@1DMyDreaaam
O jejku, dziękuję bardzo!!
UsuńMyślałam ze już nie dodasz rozdziału ale dodałas i strasznie cieszę się z tego powodu !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Kocham twojego bloga i Ciebie za to że go piszesz <33333333333333 Mam nadzieję że next niedługo bo już nie mogę się doczekac <33333333333333333333333333333333333333333 / Atka ;)
OdpowiedzUsuńJejku, strasznie mi miło, buziaki!!
UsuńCodziennie, dosłownie dzień w dzień wchodziłem na twojego bloga i zastanawiałam się, czy może już coś wstawiłaś, ale niestety nic nie było. Dziś weszłam tu zupełnie przez przypadek i BAM! Nowy rozdział
OdpowiedzUsuńŚwietny
Dzięki, dzięki, dzięki, że zapewnieniasz mi trochę rozrywki w moim nudnym życiu.
Słodki Boże, jakie to słodkie i cudowne, jejku, dziękuję bardzo!!
UsuńPrzepraszam, że dopiero teraz ale nie wyrobiłam się wczoraj. x
OdpowiedzUsuńRozdział jak zawsze wspaniały i oczywiście jest sens prowadzenia dalej tego ff, nie wyobrażam sobie nawet innego rozwiązania! :)
Ten rozdział był bardzo słodki *_*
Sierra tak bardzo kocha Zayna, a on ją. Po prostu cudo! Ciekawe do kogo dzwonił Zayn. Hmmm, do Harrego? ;>
Zoe i Niall. Kocham tę parę bardzo bardzo!
To oblicze Blondyna, uwielbiam!
Szkoda, że nie mogą spędzić świąt z rodziną ;c
Czuję, że tym nieoczekiwanym gościem będzie... Tururu.. HARRY EDWARD STYLES! :D
Czekam na następny i życzę mnóstwo weny! Mam nadzieję, że szybko pojawi się nowy, inaczej uschne z niewiedzy co dalej, a chyba nie chcesz mnie mieć na sumienie, c'nie? :*
Aa i utwór świetny <3
Kocham, @xAgata_Sz . xx
Postaram się nie mieć ciebie na sumieniu! Zrobię wszystko co w mojej mocy, buziaki!!
UsuńRozdział świetny, pierwszy raz spotykam sie z takim Niallem, prowadź dalej tego ff i życzę powodzenia
OdpowiedzUsuń@MegustaVas96
Dziękuję bardzo!!
UsuńCzytam, czytam i jeszcze raz czytam ! Naprawdę nawet nie wiesz jak się ciesze z twojego powrotu, chociaż aż tak długo to cie nie bylo. I Niall i Zoe moje serce shippera nie wytrzymuje tylu emocji! Masz ode mnie wielki plus za to, ze dla nich zaczelas poświęcac więcej uwagi. Nie wiem tez o co chodzi z Zaynem i ta niewiedza sprawia, ze jeszcze bardziej się niecierpliwie. Wiec tak na koniec to chcialabym powiedzieć, ze jestem ci niesamowicie wdzięczna za to FF. Codziennie wchodze na stronę i sprawdzam czy przypadkiem nie dodalas rozdziału, albo jakiejś notki czy cos. No i jak juz jestem to zawsze czytam ostatni rozdział jeszcze raz, bo dla mnie piszesz wapanial i nigdy mi się chyba nie znudzi twój styl pisania. Czekam na następny, twoja szurnieta fanka!
OdpowiedzUsuńP.S. jeśli byś chciała ze mną pogadac ( a mam nadzieje ze masz XD ) to napisz odpowiedz do komentarza, a ja do ciebie napisze. Sorry za błędy i chaos, ale pisze z telefonu. ~Aleksandra
Jejuniu, dziękuję bardzo za taki słodki komentarz, buziaki!!
UsuńNie kończ tego bo jest super :D kocham toooo ;> pozdro i weny ~ Misia
OdpowiedzUsuńDziękuję, przesyłam uściski!!
Usuńsuper ♥
OdpowiedzUsuńMiło, dziękuję bardzo!!
UsuńBłagam nie kończ tej historii, jest to jeden z lepszych blogów jaki czytam i będzie mi cholernie smutno jeśli skończysz opowiadanie ;c
OdpowiedzUsuńto buziaczki i weny ;*
Jejku, dobrze, przepraszam, nie chcę sprawiać ci przykrości!! Przesyłam uściskiii!!
UsuńAjajaj kochanaa.... Mnie się tak szybko nie pozbędziesz. Byłam tutaj prawie codziennie.
OdpowiedzUsuńRozdział super...Kocham to opowiadania.
czekam na nn <33
Aw, dziękuję, buziaki!!
UsuńŚwietne, ale szkoda, że nie ma Harry'ego.. :'( Czekam na nn :*
OdpowiedzUsuńHm, poczekaj na następny rozdział, do przeczytania!!
UsuńKocham to opowiadanie NIEWYOBRAŻALNIE mocno!!!!!!!!! Pisz i nawet nie waż się przestawać. Kocham very much... <3
OdpowiedzUsuńJej, dziękuję, buziaki!!
Usuńjak zawsze świetny kochana. z niecierpliwością czekam na rozdział 10, który mam nadzieje pojawi się niebawem.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam oraz życzę weny ♥
Boże twoj blog jest świetny!!! I z niecierpliwością czekam na następny rozdział,mam nadzieję że pojawi sie niedlugo.Pisz dalej to opowiadanie słoneczko bo jest godne polecenia.
OdpowiedzUsuńKocham!! <3 <3
Rozdział jest świetny i nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału.
OdpowiedzUsuńNie chcę być wredna, bo rozumiem, że poza pisaniem masz tez swoje prywatne życie, ale kiedy dodasz kolejny rozdział? Jestem ciekawa dalszych losów głównych bohaterów, a od ponad miesiąca już nie ma rozdziału i nawet nie wiemy, kiedy się takowy pojawi.
mam nadzieję, że już niedługo to nastąpi. Życzę duużo weny. ;*
Dołączam się do kom Kinia2308 ;*
OdpowiedzUsuńKocham xx
Mamy wakacje... Słońce, ptaki, wolność i te sprawy, a co ja robię? Czytam Twoje blogi. Czytam, czytam, czytam i czytam... W sumie przez ostatnie 2 dni przeczytałam wszystko co napisałaś! Czy to wystarczająca motywacja byś pisała dalej? ;)
OdpowiedzUsuńMasz bardzo fajny styl. To co piszesz czyta się z przyjemnością! Człowiek ma ochotę na więcej i więcej... ;)
Mam nadzieję, że o nas nie zapomnisz i już wkrótce pojawi się tutaj kolejny rozdział. ;) Ten blog to jedyne opowiadanie przy którym nie mam żadnego pomysłu na zakończenie. Nie jestem w stanie nic przewidzieć! (W tej chwili możesz czuć się zaszczycona :p)
Zła Zoe to fajna Zoe :D Lubię ją taką - odważną i pewną siebie. ;) Oczywiście kibicuję Harremu (nie ważne jakiego dupka próbuje z siebie zrobić - nie wierzę mu), ale Zayn jest facetem wręcz idealnym dla głównej bohaterki. o.O I oto jestem w kropce :D
Błagam (na kolankach) o kolejny rozdział! :*
Powodzenia w pisaniu!
Weny,weny i jeszcze raz weny! :*
kiedy następny??????? :)
OdpowiedzUsuńjbghty siedze tu od 12 h i czytam Twojego bloga, poprzednie części i tą. Czytam, czytam, czytam...coraz mniej rozdziałów, a ostatni kończy się w maju...
OdpowiedzUsuńMasz cudowny sposób pisania, świeży troche pokręcony, ale jak najbardziej zrozumiały i czytelny. Historia jest ciekawa i inna - nie tak jak większość ff o Styl'esie czy 1D.
Fajnie by było jakbyś dokończyła tą historie.
Ms.Asleep
Swietny rozdział! Uwielbiam!
OdpowiedzUsuń